Aktualności

30 grudnia 2024

Zaangażowanie i zaufanie młodzieży: Pracownia Orange w Jabłonnie-Majątek  

aktualności

Liderka pracowni pozuje do zdjęcia z młodzieżą, wszyscy przebrani w świąteczne stroje.

Prężnie działające i pełne zapału grupy młodzieżowe to bez wątpienia coś, co wyróżnia Pracownię Orange w Jabłonnie-Majątek. Przeczytaj, co na temat ich działalności opowiedziała nam liderka Pracowni, Izabela Giza.

Katarzyna Lipska: Co dzieje się na co dzień w Waszej Pracowni Orange? Jak wygląda typowy tydzień z jej życia?

Izabela Giza, liderka Pracowni Orange w Jabłonnie-Majątek: Nasza Pracownia mieści się w świetlicy, która jest filią Centrum Kultury mieszczącego się w Piotrkowie. W związku z tym, że jesteśmy pod skrzydłami CK, przez cały tydzień odbywają się u nas różne zajęcia: dla dzieci, dla dorosłych, spotkania Kół Gospodyń. Przekrój zajęć jest szeroki: od typowych zajęć kreatywnych, plastyczno-technicznych, przez angielski, zajęcia muzyczne (skrzypce, keyboard) czy próby zespołu muzycznego Tujawicze, a także joga dla dorosłych czy gimnastyka dla osób 40+. Raz w miesiącu odbywają się Pełne Gary – zajęcia kulinarne dla dorosłych – a także Warsztatownie, podczas których robimy sobie różne rękodzielnicze rzeczy. Tak działamy od poniedziałku do czwartku, a piątki są zarezerwowane na różne projektowe działania.

A czy wokół Waszej Pracowni są skupione jakieś zorganizowane grupy?

To przede wszystkim właśnie wspomniane Koło Gospodyń, które spotykają się cyklicznie i wspólnie organizują różne swoje wydarzenia, a także grupy młodzieżowe. To przede wszystkim Młodzieżowa Rada Gminy, którą się opiekuje i która ma u nas swoją siedzibę, ale też grupy projektowe, które tworzą się wokół konkretnych działań, które realizujemy.

Opowiedz proszę nieco więcej o pracy z młodzieżą – jak udało się przyciągnąć ich do Pracowni?

Młodzieżowa Rada to trochę inny twór, który podlega pod Urząd Gminy, a opieka nad nią to część mojej pracy jako animatorki. Ale z racji tego, że pracuję w kulturze, różne działania są ze sobą powiązane, więc udało mi się ich zaangażować także w Pracowni. Tak mi się udało, że są fajni i chcą działać (śmiech). Natomiast grupy projektowe… Nie wiem, wydaje mi się, że za sprawą mojej osobowości oni lubią spędzać ze mną czas. Jestem dosyć naturalna, więc chyba to czują, że ich nie oszukuję – że jak jest źle, to jest źle i wtedy razem popłaczemy, a jak jest super, to się razem cieszymy. Kompletując grupy projektowe, zawsze też zapraszam chętnych na samym początku i tworzymy razem jakiś pomysł na projekt, więc uczestnicy są zaangażowani od początku do końca. Myślę, że to też jest ważne: wtedy czują się potrzebni i nie mają takiego poczucia, że to ja napisałam projekt i teraz go robimy, tylko od początku działamy razem.

Czy są jakieś tematy działań, które są dla nich najbardziej atrakcyjne, najbardziej ich przyciągają?

Myślę, że to nie działa tak, że coś jest bardziej przyciągające, a coś mniej – to zależy przede wszystkim od tego, że to oni to wymyślili. Bo jeśli to oni coś wymyślą, to wtedy po prostu dbają o to, angażują się i ten proces trwa. Tematyka jest więc naprawdę różna: od emocji po kulinaria, był też projekt, w którym robiliśmy łąkę kwietną dla pszczół… Jest różnorodnie, więc chodzi po prostu o to, żeby oni czuli, że to jest ich działanie.

A czy podczas pracy projektowej z młodzieżą pojawiają się jakieś kryzysy? Jak je przezwyciężacie?

Kryzysy są zawsze – moim zdaniem jak ktoś mówi, że nie ma kryzysów, to kłamie (śmiech). Jeśli chodzi o kryzys motywacji, staram się to podkręcać, stawiając im nowe wyzwania przez zmienianie i mieszanie zadań między członkami grupy. W ten sposób mają nowe zadania i ta motywacja prawdopodobnie powróci. My też robimy dużo spotkań – przy stole z kakao czy ciasteczkach – które są miejscem, gdzie dużo przegadujemy i gdzie możemy sobie powiedzieć, że jest jakiś problem. I wtedy drążymy, zadajemy sobie pytania, dlaczego i co można z tym zrobić. Rozumiem ich: to wcale nie jest łatwe być młodym człowiekiem w tym świecie, poza tym szkoła, zajęcia dodatkowe i oczekiwania rodziców też pochłaniają im mnóstwo czasu. Wydaje mi się więc, że często chodzi o uwagę. Czasem przychodzą na spotkanie projektowe, gdzie powinniśmy robić jakąś konkretną rzecz związaną z projektem, ale nic nie robimy i rozmawiamy przez te dwie godziny. To też jest ok – daję im na to przestrzeń: jeśli dzisiaj nie mamy na to siły, to po prostu tego nie robimy. I to też pomaga, bo później mówimy sobie: “no dobra, nie zrobiliśmy – ale jednak musimy to zrobić” – i chyba, żeby mi to “wynagrodzić”, robią to (śmiech). Myślę, że ta elastyczność jest potrzebna, bo i my dorośli czasem tak mamy – i ja też im to mówię, prosto z mostu, jeśli np. źle się czuję. I oni też czasem są dla mnie psychologiem.

A z czego jesteś najbardziej dumna, jeśli chodzi o Twoją działalność w Pracowni Orange?

Takim działaniem, które najbardziej chyba utkwiło mi w pamięci i było według mnie sukcesem, to był pokaz eko mody. Był to sukces tych młodych osób, które same stworzyły sobie kostiumy z resztek ubrań, plastikowych butelek itd., ale to nie wszystko. Pokaz odbył się dwa razy – raz podczas festynu z okazji Dnia Dziecka i raz w Pracowni. Na ten pokaz w Pracowni przyszło bardzo mało osób – nawet rodzice tych młodych nie przyszli. Tyle roboty i zaangażowania – zrobili świetne dekoracje, super się ubrali i przygotowali układ taneczny… I z jednej strony myślałam sobie, że jestem z nich bardzo dumna, bo zrobili fajną rzecz, a z drugiej – no gdzie są ci ludzie? Zrobiliśmy ogłoszenia, były plakaty w szkołach i na przystankach, były informacje w mediach społecznościowych. Ale oni powiedzieli mi tak: “Pani Izo, jak ktoś nie chciał przychodzić, to nie przyszedł. A my jesteśmy zadowoleni z efektu naszej pracy, więc to jest dla nas satysfakcja”. I wtedy tak urosłam – stwierdziłam, że mądrze gadają po prostu. Nie zmusimy nikogo, żeby przyszedł na nasze wydarzenia: czasami po prostu trzeba się cieszyć z tych osób, które są, po prostu im podziękować i potem razem świętować. Byłam z nich mega dumna – i z tego, co zrobili, i z tego, co powiedzieli.

Co będzie się u Was działo w najbliższych miesiącach?

Na pewno kontynuowane będą nasze cykliczne warsztaty – to już takie “samograje”. Mamy przed sobą 60-lecie Koła Gospodyń, więc to będzie duże wydarzenie, w które będzie też zaangażowanych trochę osób z zewnątrz. Chodzi nam po głowie też kolejny projekt “Równać szanse” – młodzi już mi przypominają, że jest nabór i nie ma czasu, ale panuję nad tym (śmiech). Myśleliśmy też razem z Młodzieżową Radą o balu dla młodzieży i o… Randce w ciemno. To akurat takie dwa tematy, że sama jestem w szoku, że oni chcą coś takiego robić, ale może być ciekawie! A co dalej – zobaczymy.