Aktualności

16 listopada 2022

Pracownia Orange w Gubinie – centrum sterowania wszechświatem

aktualności

Lider Pracowni Orange w Gubinie.

Zapraszamy na kolejny z cyklu wywiadów z aktywnymi liderami i liderkami Pracowni Orange. Tym razem porozmawiamy z Marcinem „Gwizdo” Gwizdalskim – liderem Pracowni Orange w Gubinie oraz grupą młodzieżową „Otwarte”, która działa pod jego opieką.

Wywiad nie jest przypadkowy – to do Gubina wędruje tytuł listopadowej Pracowni Miesiąca.

W ramach Programu Młodzieżowych Liderek i Liderów młodzi aktywiści i aktywistki z Gubina złożyli wnioski o dofinansowanie trzech projektów. Wzajemnie sobie pomagali przy ich realizacji, wspierali się, integrowali. Dowiedzmy się więcej na temat zrealizowanych działań. 

Zwierzęta w ludzkim ZOO – uwrażliwienie na los zwierząt

Zuzanna Czerniawska i Julia Ochota zorganizowały działania, mające na celu poszerzyć świadomość młodzieży licealnej o problematyce kłusownictwa, a także całego procederu zabijania zwierząt głównie na obszarach Afryki.
Dziewczyny zorganizowały m.in. happening na ulicach miasta, podczas którego młodzież była przebrana za dzikie zwierzęta.

– Reakcje ludzi były różne – śmiali się, podchodzili do nas, rozmawiali z nami. Byli zaskoczeni, że takie rzeczy są możliwe i się dzieją – mówi Zuza.

Przygotowania do działań rozpoczęły od spotkania tworzenia transparentów. Odbyły się również warsztaty edukacyjne, podczas których młodzież mogła poszerzyć swoją wiedzę na temat procederu kłusownictwa.

– Nasza grupa OTWARTE – to grupa, która przekracza wszystkie granice i chcą robić różne rzeczy. Nie wiedzieli w jakie stroje się przebierają a mimo to od razu w to weszli.

– Według mnie naszym największym sukcesem było to, że ludzie nas zauważyli, byliśmy widoczni, ludzie reagowali, nasza grupa się bardziej zintegrowała – mówi Julia. Będę chciała realizować projekty z innymi osobami, lubię pracować w grupie i wspólnie podejmować decyzje. Dodatkowo podczas szkoleń dla młodzieżowych liderek i liderów, zwiększyłam kompetencje liderskie i nauczyłam się tego, jak zachęcać i motywować ludzi do pracy.

Julka zaznacza, że sama czuje jak wiele dały jej szkolenia liderskie oraz wskazówki prowadzących i Agnieszki Jarmuł, która czuwała nad projektami młodzieżowymi.

– Pani Agnieszka, która mówiła co mamy zrobić w poszczególnych etapach, to było bardzo ważne i porządkujące. Poza tym nasz mentor i opiekun „Gwizdo” nie traktuje nas jak dzieci, które nie mają co robić, tylko po przyjacielsku, jak dorosłego. Nie patrzy na nas z góry i wspiera, nawet nasze dziwne pomysły, napędza i nakręca nas do działania, dodaje otuchy.

– Chciałbym też powiedzieć innym młodym, którzy chcą działać, a mają wiele obaw – nie bójcie się i róbcie wszystko małymi kroczkami.Nie ma co rzucać się na głęboką wodę. Warto zacząć od pomagania przy różnych działaniach, a potem już jak nabierzemy pewności siebie, to warto robić więcej – dodaje Zuza.

– Mi pomogli ludzie i Zuzia, która mnie wspierała. Myślę, że jak ktoś nie jest pewny siebie to warto działać z kimś, a nie w pojedynkę, wtedy będzie łatwiej – radzi Julia. 

Eko DIY szał

Eko DIY szał to projekt, który realizowała Aleksandra Rodak.

– Młodzież wyszła podczas warsztatów na łowy i przynieśli rzeczy, z których powstały całkowicie inne przedmioty. Były nawet dwie dziewczyny, które ze starej budowy przyciągnęły palety i zbudowały z nich ławkę! Wyszło super, powstała ławeczka, poduszki do niej, skarbonka, torba, kosz na śmieci i ramka na zdjęcie. Zabawne było to, że uczestniczki wykonały zdjęcie telefonem, wydrukowały w jednym ze sklepów i włożyły do stworzonej przez siebie ramki.

– Pomysł na projekt powstał podczas szkolenia dla młodzieży, poza tym też ekologia jest bliska mojemu sercu. Bardzo ważne jest dla mnie dbanie o nią i staram się to robić każdego dnia.
Odbyły się również warsztaty ekologiczne, na których budowaliśmy domki dla pszczół murarek – dodaje Ola.

Ola zwróciła uwagę na to, że zajęcia, które odbyły się w ramach szkoleń liderskich, dały jej dużo do myślenia i były motywujące do działania.

– Projekt był fajnym doświadczeniem i pomógł mi uwierzyć w siebie, bo pierwszy raz sama coś zorganizowałam od A do Z. Sama musiałam go napisać od podstaw. Moim największym sukcesem jest to, że przy projekcie – nabrałam doświadczenia i że wyszedł. Byłam bardzo zdeterminowana.

Swoim rówieśnikom Ola radzi: 

– Nie obawiajcie się działania, miejcie chęć do tego, znajdźcie kogoś komu możecie zaufać, nie bądźcie w tym same/sami, uwierzcie w siebie. Dołączenie do grupy wolontariatu zmieniło moje życie, odnalazłam się tam dzięki grupie. Jestem pozytywnie nastawiona na świat.

Konkurs z Olimpu – gra terenowa

Czy połączenie gry terenowej w Pracowni Orange w Gubinie o tematyce religijno-ekologicznej jest możliwe? Jak najbardziej! Udowodnili to Katarzyna Gancarz oraz Tomasz Budach, którzy stworzyli od podstaw grę terenową, w której bożkowie/bogowie z różnych wyznań edukują mieszkańców o ekologii, jak ją stosować we współczesnym życiu i jak korzystać z technologii aby pomóc w ratowaniu środowiska.

– Połączenie tego tematu było szalone ale się udało i było dla nas niesamowitą frajdą. W grze terenowej brała udział zarówno młodzież jak i dorośli. Zgłosiło się wiele osób, które chciały wspólnie z nami spędzić czas i przy okazji nauczyć się czegoś nowego. Jak organizowaliśmy grę to zebraliśmy od sponsorów 4700 zł na nagrody – opowiada Kasia Gancarz

Całą kwotę pozyskała Kasia, która nigdy wcześniej nie miała doświadczenia fundraisingowego. Sama pozyskała całość kwoty przeznaczonej na nagrody. Były to pieniądze od lokalnych przedsiębiorców, pieniądze które razem z Tomkiem pozyskali z Fundacji Orange na organizację projektu nie wliczają się do tej puli.

– Mieliśmy moment załamania, że nie damy rady, ale wzięliśmy odpowiedzialność na siebie. Bardzo nam pomogło stworzenie harmonogramu i pilnowaliśmy się go. Bardzo dbałam, żeby wszystko było na czas kończone i robione, maksymalne opóznienie jakie mieliśmy to 1 dzień. Powstały grupy zadaniowe, podzieliliśmy się obowiązkami – dodaje Kasia.

Marcin „Gwizdo” Gwizdalski

Pisząc p Pracowni Orange z Gubina, nie da się nie wspomnieć o człowieku o niesamowitej energii i niezwykłym podejściu do młodzieży – Marcinie „Gwizdo” Gwizdalskim.

Klaudia Waryszak-Lubaś: Co Pan robi, że młodzież się tak do Pana garnie?

Marcin Gwizdalski: To jest bardzo trudne pytanie. Myślę, że powinno być kierowane do młodzieży. Nie do końca wiem co robię takiego, ale jestem sobą. Dzielę się swoim doświadczeniem. Staram im się pokazywać, że jesteśmy na równi, tutaj nie ma żadnej hierarchii, czują, ze mogą porozmawiać o wszystkim. Staram im się pokazywać błędy, które ja popełniłem, ale to i tak ostateczna decyzja należy do nich. Nie neguję ich pomysłów, bo to zabija radość w młodzieży. Widzę, że to co robią ma sens i przynosi efekty.

To jest świetnie działający mechanizm, napędza się własnymi siłami. Wydaje mi się, że jak przychodzą nowe osoby, widzą, że między nami jest fajna relacja, że są efekty naszych działań i sami chętnie się zaczynają angażować.

Klaudia Waryszak-Lubaś: Co napędza Ciebie?

Marcin Gwizdalski: Napędza mnie energia młodzych ludzi, oni żyją ideami, podejmują wyzwania i to mnie maksymalnie pobudza. Wzajemnie się napędzamy – ja napędzam ich a oni mnie. Gdyby nie ja to oni by nie byli tu gdzie są, ale gdyby nie oni, to mnie nie byłoby tu gdzie jestem. To jest bardzo dobrze rozpędzony pociąg z którego ciężko wysiąść. Organizujemy ponad 40 wydarzeń rocznie. Sam jestem tym zaskoczony. Ja nie nadążam wrzucać informacji, bo oni robią imprezę za imprezą, czasami one same się dzieją i dowiaduję się po fakcie. Doskonale już radzą sobie beze mnie. Cieszy mnie to.

Klaudia Waryszak-Lubaś: Czy masz jakieś wskazówki dla osób, które chcą zaangażować młodzież i z nią działać?

Marcin Gwizdalski: To pytanie z gatunku mega trudnych, nie lubię mówić o złotych środkach bo nie ma czegoś takiego. To jest ciężką praca, ponoszenie porażek i konsekwencja. Na każdego człowieka działa coś innego, jednego trzeba motywować bardziej, innego mniej, trzeba podchodzić do każdego indywidualnie. Wszystko jest dynamiczne i plastyczne i trzeba umieć sobie z ta dynamiką radzić. W pracy z młodzieżą stagnacja jest zabijająca.