Aktualności

21 lutego 2023

Kocha ich nie tylko lokalna społeczność, ale i… roboty

aktualności

Zdjęcie samodzielnie wykonanych doniczek z butelek.

Zaraźliwa dobra energia i pełne zaangażowanie w podejmowane działania sprawiają, że kocha ich nie tylko lokalna społeczność, ale i… roboty. Poznajcie bliżej Pracownię Orange w Bulkowie, która zostaje lutową Pracownią Miesiąca – ogromne gratulacje!

Katarzyna Lipska: Zanim porozmawiamy o Waszej Pracowni, opowiedz proszę krótko o Waszej miejscowości. Co warto o niej wiedzieć, jaka jest jej charakterystyka?

Natalia Maćkiewicz, liderka Pracowni Orange w Bulkowie: Sama nie jestem stąd, dojeżdżam do pracy z innej gminy. Bulkowo jest gminą wiejską, gdzie mieszkają ciepli, otwarci ludzie z inicjatywą. Tutejsi mieszkańcy naprawdę dbają o swoje miejsca i sami tworzą nowe. Kilka lat temu właśnie za ich sprawą i dzięki ich wysiłkom przy miejscowym kościele powstała droga krzyżowa.

Jaka jest historia Waszej Pracowni Orange – jak to się zaczęło?

Można powiedzieć, że pomysł przyszedł tu wraz ze mną. O utworzeniu Pracowni Orange myślałam jeszcze w poprzedniej pracy, ale tam się to nie udało. Tak się złożyło, że wylądowałam w Bulkowie – i tutaj to marzenie nabrało realnych kształtów. Pracownia Orange w Bulkowie powstała w 2018 r., w wyniku 3. naboru.
Stało się to przede wszystkim dzięki zaangażowaniu całej gminy w głosowanie. Mieliśmy też w tym przedsięwzięciu duże wsparcie i motywację ze strony władz gminnych, co naprawdę bardzo nam pomogło. W tym roku będziemy więc obchodzić 5. rocznicę Pracowni, ale na razie nie myślałam jeszcze o tym, jak ją uczcić.

Co najbardziej motywuje Cię do działania w ramach Pracowni Orange? 

Powiedziałabym, że najbardziej napędzają mnie ludzie – chęć zrobienia czegoś dla nich i razem z nimi. Mam też w sobie dużą potrzebę poszerzania swoich kompetencji, uczenia się nowych rzeczy i przekazywania tej wiedzy dalej. Dużą motywacją są też potrzeby oraz braki, te, które sama zauważam, ale i te, które są zgłaszane przez ludzi. Coś, czego nie mamy, sprawia, że próbujemy to zdobyć i podejmujemy działania w tym kierunku – muszę więc nauczyć się czegoś nowego, żeby odpowiedzieć na jakąś potrzebę.

A do kogo głównie kierujecie swoje działania, kim są Wasi odbiorcy?

Jak do tej pory większość projektów była skierowana do dzieciaków i zwykle to one są naszymi odbiorcami, ale oczywiście nie tylko! Jesteśmy otwarci na wszystkie grupy wiekowe. Pojawiają się więc nas głównie dzieci ze szkoły podstawowej oraz seniorzy, ale też młodzież, a czasami też i dorośli. 

Wiem, że w dość zaawansowany sposób działasz w Pracowni Orange z technologią VR. Opowiedz proszę, w jaki sposób ją wykorzystujesz i jakie są z tego według Ciebie największe korzyści?

Z technologią VR pracuję tak naprawdę od kilku miesięcy. Mamy w Bulkowie łącznie 3 pary gogli, dzięki Orange i jeszcze z jednego innego projektu. Od jakiegoś czasu, szukając inspiracji, obserwowałam na YouTube kanał Pedagog Michaliny – kiedy się okazało, że to ona poprowadzi nasze szkolenie, byłam w siódmym niebie! Bardzo się cieszyłam, że mogłam też pochwalić się jej swoim własnym dziełem. Jako że nasza gminna biblioteka nosi imię Stanisława Lema, przy pomocy aplikacji ArtSteps stworzyliśmy bowiem naszą własną wystawę o Lemie w technologii VR – odtworzyliśmy w niej wnętrze naszej biblioteki, mural z Lemem oraz całą ekspozycję. To nasze pierwsze kroki, ale wyszło całkiem fajnie.

VR cieszy się u nas wielkim zainteresowaniem i jest prawdziwym hitem. Podczas pierwszych spotkań z goglami i tą technologią używaliśmy głównie gier VR, takich jak Boggo czy Jurassic World, a także aplikacji do odkrywania kosmosu (Mission: ISS – przyp. red.). Próbowali nie tylko najmłodsi – gogle były testowane też np. przez członkinie Koła Gospodyń Wiejskich. Pojawiły się też jako atrakcja naszego gminnego festynu: wykorzystywaliśmy wtedy dostępne na YouTube filmy nagrane w 360 stopniach i każdy mógł na chwilę przenieść się gdzieś indziej. Wszyscy są tym zachwyceni i nic w tym dziwnego. VR umożliwia poszerzanie horyzontów bez wychodzenia z biblioteki, pokazuje też, że są różne nowe możliwości, oswaja z nowymi technologiami.

Czy spotykasz się z niezrozumieniem korzystania z tej technologii albo z jakimiś obawami uczestnikami? 

Na razie nie – jest to atrakcja, która raczej intryguje i kusi. Czasami tylko osoby, które noszą okulary, obawiają się, że będzie je boleć głowa, ale przy tym małym dyskomforcie – pomagają specjalne nakładki na gogle, więc udaje się to przezwyciężyć. To u nas nowość i ciekawostka, ktora wszyscy są zainteresowani i chcą próbować, bez strachu. Pokazałam gogle VR także mojej mamie, która ma 72 lata – i była zachwycona! (śmiech) Zwiedzała sobie Park Jurajski i ciągle pytała – co to jest, gdzie ja jestem? Jesteś w jakiejś innej rzeczywistości, w innym kosmosie, bez wychodzenia z domu i to jest niezwykłe!

Czy masz jakieś porady dla osób, które dopiero zaczynają działać w swoich ośrodkach z technologią VR?

Myślę, że ja też dopiero zaczynam (śmiech). Działam z tym dopiero od kilku miesięcy, nie czuje się jeszcze bardzo zaawansowana w tym temacie. Radzę jednak przede wszystkim nie bać się, przeć do przodu, próbować i dużo się uczyć. Warto zachęcać ludzi, by próbowali i pokazywać im, jak to działa – bo trudno to wytłumaczyć komuś, kto nie miał z tym do czynienia, to coś zupełnie nowego i innego. VR daje szerokie możliwości rozrywkowe i edukacyjne, pozwala poszerzanie kompetencji cyfrowych. To technologia, w której można się… hm, może nie zakochać, ale na pewno zadurzyć – i warto dać się jej wciągnąć.

Porozmawiajmy teraz chwilę o roli bibliotek we współczesnym świecie. W jakim kierunku powinna rozwijać się edukacja w bibliotekach i w jakich sferach życia powinna towarzyszyć swoim odbiorcom? 

Biblioteka z pewnością nie jest już miejscem, w którym tylko wypożycza się książki i czyta gazety, miejscem, w którym trzeba być cicho. W naszej bibliotece często dzieją się rzeczy z tradycyjnego punktu widzenia nietypowe – ale uważam, że biblioteka ma szeroką rolę, jeśli chodzi o edukację i działania kulturotwórcze. W gminie Bulkowo nie ma ośrodka kultury, więc w wielu aspektach to biblioteka przejmuje jego zadania. Staramy się, by biblioteka była miejscem, które żyje i w którym ciągle się coś dzieje. My np. kochamy roboty i wydaje się, że one też nas kochają – co jakiś czas wygrywamy jakiś konkurs, w którym nagrodą są roboty, i ta nasza rodzina się poszerza. Mamy ich już z trzydzieści! Innym aspektem naszej działalności jest Makerspace – więc zdarza się, że czasem chłopcy coś lutują w bibliotece, jest to na pewno nietypowe i mało kojarzone z biblioteką. Poza tym ważna jest dla nas edukacja ekologiczna, braliśmy udział w wielu projektach z tego zakresu, angażując lokalną społeczność. Wśród innych ról biblioteki można też wymienić np. poszerzanie kompetencji cyfrowych seniorów.

Zdradzisz nam, co jest według Ciebie receptą na aktywnie działającą Pracownię Orange?

Myślę, że receptą – jeśli chodzi o naszą pracownię – jest przede wszystkim czas lidera. Aktywny lider to aktywna pracownia – to taki punkt podstawowy. Wydaje mi się, że miejsca tworzą ludzie – jeżeli ja mam energię, żeby się nią dzielić, działać, prowadzić zajęcia, to jest to aktywna pracownia. U nas to bardzo mocno się wymienia: zawsze mówię, że to jest biblio-pracownia, bo nie da się powiedzieć, że tylko pracownia czy tylko biblioteka. Jeśli ktoś ma do tego smykałkę, to ludzie sami przychodzą i pytają, kiedy coś będzie się działo, są chętni, żeby z nami działać – czasem nawet w nadmiarze, bo bywa, że mamy ograniczone możliwości. Są z nami nawet w najbardziej pochmurne i zachmurzone dni.

Podzielisz się swoimi planami na najbliższe miesiące? Co chcielibyście zrobić w Waszej Pracowni, co osiągnąć, w jakim kierunku głównie planujecie się rozwijać?

Zaczniemy na pewno te działania związane z wirtualną rzeczywistością, bo to jest bardzo na czasie i mamy możliwości. Poza tym to przyznam szczerze, że należę do takich osób, które planują na bieżąco. Dostosowuję się do tego, co jest: jeżeli mamy możliwość pozyskania środków na dane działania, to idziemy w danym kierunku. Czasem jest to coś związanego z ekologią, czasem z nowymi technologiami, czasem z edukacją STEM-ową, bo też kilka takich projektów zrealizowaliśmy. Mój plan rodzi się dopiero, kiedy widzę jakąś nową możliwość, i wtedy to robimy. Ale na pewno będziemy rozwijać ciągle kierunek naszego patrona, Stanisława Lema, czyli właśnie nowe technologie. Jest zainteresowanie odnośnie drukarek 3D, są osoby, które pytają o naukę projektowania w tym zakresie. Na ten rok mam taki plan, żeby stawiać bardziej na to, co mamy, wykorzystać te zasoby, które już są, i na nich bazować. Mam też nadzieję, że uda się podziałać z jeszcze większą liczbą grup.