30 grudnia 2024
Idziemy z duchem czasu: Pracownia Orange w Niedrzwicy Dużej
aktualności

Są z nami od samego początku – i przez te wszystkie lata zachodziło u nich wiele zmian, nie tylko tych widocznych gołym okiem. Sprawdź, co o zmianach w działalności Pracowni Orange w Niedrzwicy Dużej opowiedziała nam jej liderka – Wiola Mazur.
Katarzyna Lipska: Wasza Pracownia istnieje już od kilku lat. Czy mogłabyś opowiedzieć o tym, jak zmieniała się na przestrzeni lat? Wiem, że m.in. zmienialiście siedzibę.
Wiola Mazur, liderka Pracowni Orange w Niedrzwicy Dużej: Kilka lat temu zmieniliśmy siedzibę – dostaliśmy drugi budynek u nas w miejscowości, po dawnym dworcu kolejowym, z trzema dużymi pomieszczeniami. Jedno z nich postanowiliśmy wykorzystać właśnie na Pracownię Orange. Ale to, że zmieniła się siedziba, to jedno – na przestrzeni tych lat na pewno zmieniała się też funkcja Pracowni.
Na samym początku – kiedy w małych miejscowościach komputery nie były aż tak dostępne i nie wszyscy mieli komputery czy komórki – pamiętam, że dzieciaki przychodziły czy to pograć na komputerze, czy pograć w gry online, czy poodrabiać lekcje na komputerach… Generalnie to komputery i PlayStation królowały, to było bardzo atrakcyjne w tamtym czasie. Ale z biegiem czasu dostępność tych urządzeń się zwiększała, wszyscy zaczęli mieć komputery i smartfony w domach, więc ich popularność u nas spadała. Dziś właściwie mało kto korzysta już w Pracowni z komputerów.
W tym momencie najbardziej popularnymi urządzeniami są maszyny do szycia – słyszałam zresztą, że nie tylko u nas w miejscowości, ale też w wielu innych. Rzeczywiście robią one u nas furorę. Nastąpiło chyba trochę takie odwrócenie tego wszystkiego u nas i chcemy coraz bardziej takich rękodzielniczych, manualnych zajęć. O ile Kawiarenka Szyciowa (bo tak nazywamy te zajęcia), która działa już 10 lat, skupia osoby dorosłe, to od ubiegłego roku mamy też grupę dziecięcą. Dzieciaki przychodzą zaraz po szkole i bardzo, bardzo chcą tej maszyny, a nasza instruktorka zawsze trochę drży, żeby nie skończyło się na pokłutych palcach (śmiech). Stara się czasem wciągnąć je też w ręczne szycie i to też czasem całkiem fajnie wychodzi.
Efektem działań Kawiarenki Szyciowej są pokazy mody. Na nasz wybieg wychodzą panie – nieważne, czy mają 20, 30 czy 50 lat – po prostu idą dumnie w tych kreacjach, które same stworzyły, i prezentują je światu. To wszystko nie kończy się więc z momentem wyjścia z warsztatów.
A jak wygląda codzienne funkcjonowanie Waszej Pracowni Orange? Co się zwykle u Was dzieje?
Pracownia jest miejscem, które udostępniamy np. prawnikom oferującym bezpłatne porady prawne – są oni do dyspozycji mieszkańców zwykle 2-3 razy w tygodniu w godzinach porannych. Kilka godzin zajmują też zajęcia muzyczne szkoły muzycznej. Mamy wspomniane już zajęcia z szycia dla dzieci oraz Kawiarenkę Szyciową dla dorosłych. Z kolei w piątkowe wieczory koleżanka Ela prowadzi otwarte zajęcia rękodzielnicze. Jest mnóstwo pań, które chcą robić różne rzeczy i próbować różnych technik, a nie zawsze mogą być na konkretnych zajęciach, dlatego tutaj mogą przyjść i robić po prostu swoją rzecz – jest instruktorka, która każdemu pomaga.
W Pracowni spotykamy się też na nagrania naszego podcastu, Pogadalni. Mamy taką przestrzeń dialogu, organizujemy spotkania stacjonarne w sali obok, ale mniej więcej dwa razy w miesiącu nagrywamy kolejny odcinek naszego podcastu.
Możesz opowiedzieć o tym trochę więcej?
Podcast jest takim rozszerzeniem naszej stacjonarnej Pogadalni – to są takie spotkania dialogowe dla mieszkańców naszej gminy. Zwykle spotykamy się u nas w Niedrzwicy, ale czasem jeździmy też do sąsiednich miejscowości. Tematy są bardzo różne i często wychodzą od odbiorców tych spotkań – np. w Krężnicy Jarej, gdzie na spotkania przychodzi przede wszystkim zorganizowana grupa seniorek, na ostatnim spotkaniu rozmawialiśmy o języku polskim. Były tam też młodsze osoby i wywiązały się fajne dyskusje, np. na temat feminatywów, które – jak się okazuje – bardzo rażą starsze osoby, a młodym nie przeszkadzają, czy o młodzieżowym slangu i Młodzieżowym Słowie Roku, które nie do końca jest rozumiane przez wszystkich. Uczestnicy dzielą się swoją opinią, staramy się siebie wysłuchać i próbować zrozumieć. Zwykle zapraszamy też gościa specjalnego, eksperta w danym temacie, i z tym gościem rozmawiamy w podcaście, rozszerzając temat spotkania i pogłębiając go.
W Pracowni zrealizowaliście też projekt z Ekograntu o wdzięcznej nazwie Metalomania – czy możesz o nim trochę opowiedzieć?
Przede wszystkim idziemy na nasze gminne złomowisko – okazuje się, że można tam znaleźć wiele fascynujących rzeczy, z których potem coś powstanie na warsztatach. Coś do nich dodajemy, czasem sięgamy po narzędzia, żeby z rzeczy znalezionej na złomowisku stworzyć jakąś ciekawą, użyteczną rzecz, często “wielkogabarytową”: np. zegar ze starego koła od roweru czy – jak jedna z uczestniczek – furtkę do ogrodu ze starej ramy do łóżka dziecięcego. Okazało się, że po zakończeniu projektu uczestniczki kontynuowały te wycieczki na złomowisko, porównując je do takiego poszukiwania skarbów w second-handach, gdzie nie wiemy, czego się spodziewać, co możemy znaleźć i wiedząc, że to, co znajdziemy, to nie jest jakiś seryjny produkt dostępny w sieciówkach, który będą mieć wszyscy.
Do tych działań w tej edycji (bo jest to druga edycja projektu) dołączyłyśmy też warsztaty z renowacji mebli, co też cieszyło się dużym zainteresowaniem, bo rzeczy vintage wracają do łask, ale odnawianie starych mebli nie jest takie łatwe. Tutaj mieliśmy instruktorkę, która pomogła nam z tym wszystkim – uczestniczki warsztatów odnawiały samodzielnie takie rzeczy jak krzesła, stolik czy taborecik, które dostały drugie życie.
Z czego jesteście najbardziej dumni, jeśli chodzi o funkcjonowanie Waszej Pracowni?
Myślę, że przede wszystkim to, że jesteśmy częścią takiej dużej społeczności i mamy wsparcie Fundacji, czujemy się zaopiekowani. Poza tym – fakt, że wytrwaliśmy od pierwszej edycji projektu przez tyle lat i tyle zmian, a ciągle udaje nam się przyciągać nowe osoby, ciągle coś się zmienia. Nie zostaliśmy na tym etapie komputerów i nie zraziliśmy się taką myślą, że to już nie działa, więc czas kończyć, tylko poszliśmy z duchem czasu.