17 grudnia 2024
Artystyczna przestrzeń stworzona przez młodzieżową liderkę
aktualności
Rozmowa z Gabrysią Rowicką, młodzieżową liderką z Pracowni Orange w Morągu, która w ramach Programu Młodzieżowych Liderów i Liderek zrealizowała projekt „Artystyczna Przestrzeń.”
Skąd wziął się pomysł na Twój projekt? Z tego, co widziałam, wykorzystywałaś bardzo oryginalne i nietypowe techniki plastyczne. Skąd ta inspiracja?
Pomysł zrodził się z mojego zamiłowania do sztuki i pracy z różnymi technikami. Zajmuję się malarstwem i sztuką intermedialną, czyli bardziej nowoczesnymi formami wyrazu artystycznego, ale fascynowały mnie stare, często zapomniane techniki. Chciałam wykorzystać coś, co jest z jednej strony nietypowe, a z drugiej – dostępne dla każdego. Na przykład cyjanotypia, mimo że brzmi skomplikowanie, nie jest trudna, a efekty są niesamowite. Podobnie linoryt czy ebru – każda z tych technik ma w sobie coś unikalnego, a jednocześnie praktycznego. Chciałam pokazać, że można je stosować w codziennym życiu, a nawet rozwijać dzięki nim własny biznes, np. w produkcji ubrań.
Czyli ważne było dla Ciebie, żeby projekt miał także użytkowy charakter?
Tak, dokładnie. Zależało mi na tym, żeby uczestnicy mogli wrócić do tych technik w domowym zaciszu, stworzyć coś swojego. Ale równie ważne było dla mnie rozwijanie kreatywności – uważam, że to niezwykle istotna cecha w życiu, niezależnie od wieku czy doświadczenia. Dlatego mój projekt był otwarty i inkluzywny, nie chciałam ograniczać go do jednej grupy wiekowej czy społecznej. Jedyne, co musieliśmy wziąć pod uwagę, to bezpieczeństwo – stąd dolna granica wieku.
Opowiesz trochę więcej o tych technikach? Cyjanotypia, linoryt, ebru – co to właściwie jest?
Oczywiście! Cyjanotypia to jedna z najstarszych technik fotograficznych. Używa się w niej światłoczułego roztworu soli żelazowych, które pod wpływem światła UV tworzą niebieskie obrazy. Jest efektowna, ale prosta w wykonaniu.
Linoryt to technika graficzna – wycina się wzór w linoleum, nanosi farbę na wypukłą powierzchnię i odbija na papierze lub tkaninie. Można uzyskać piękne efekty.
Ebru, czyli sztuka marmurkowania, pochodzi z Bliskiego Wschodu. Tworzy się wzory na powierzchni wody lub specjalnego roztworu, które potem przenosi się na papier. Jest bezpieczna i bardzo relaksująca, a przy tym daje niesamowite efekty wizualne.
Jak wyglądała realizacja projektu? Jakie były etapy?
Zaczęło się od konkursu grantowego. Byłam na spotkaniu Pracowni Orange i chciałam dowiedzieć się jak najwięcej, żeby dobrze przygotować wniosek. Na początku wiedziałam, że projekt będzie artystyczny i inkluzywny, ale musiałam dokładnie przemyśleć koncept i zaplanować działania.
Zależało mi na stworzeniu przestrzeni, gdzie ludzie będą mogli eksperymentować, dobrze się bawić i rozwijać kreatywność. Jako prowadząca warsztaty nie chciałam być „nauczycielem”, tylko partnerką w tym procesie. Atmosfera miała być luźna i koleżeńska, sprzyjająca współpracy. W trakcie projektu bardzo pomagały mi liderki Pracowni Orange, a same warsztaty w pełni spełniły nasze założenia – uczestnicy tworzyli wspaniałe prace, które przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
A jak trafiłaś do Pracowni Orange?
Od jakiegoś czasu śledziłam, co dzieje się w Pracowni, która działa w naszej bibliotece. Brałam udział w różnych warsztatach, np. robienia zakładek do książek za pomocą plotera laserowego. To właśnie wtedy zaczęłam rozmawiać z liderkami naszej Pracowni o wspólnych działaniach.
Czego nauczyłaś się, realizując ten projekt?
To był mój pierwszy większy projekt, w którym odgrywałam tak dużą rolę. Nauczyłam się pisać wnioski i poznałam proces koordynacji – od promocji, przez współpracę z grupą, aż po samo prowadzenie warsztatów. Przekonałam się, jak ważna jest praca zespołowa – bez pomocy innych ten projekt nie byłby taki sam.
Największą satysfakcję dawały mi reakcje uczestników. Na początku byli niepewni, ale szybko pojawiały się uśmiechy i zapał do tworzenia. Efekty ich prac były niesamowite, szczególnie jeśli chodzi o linoryt – dzieci około dziesiątego roku życia stworzyły prace, które spokojnie mogłyby być przypisane znacznie starszym osobom.
Czy Twoim zdaniem Pracownia Orange jest ważna dla lokalnej młodzieży?
Zdecydowanie tak. Warsztaty z mojego projektu zapełniły się w kilka godzin, a chętnych było znacznie więcej, niż mogliśmy przyjąć. W Morągu, który jest małym miastem, brakuje miejsc dla młodzieży, gdzie mogą się realizować kreatywnie. Pracownia daje taką możliwość i jest kluczowym miejscem zarówno dla młodych, jak i dorosłych.
Co zmieniło się w Morągu odkąd działa Pracownia?
Przede wszystkim pojawiły się większe możliwości – kreatywne warsztaty, maszyny do szycia, przestrzeń do spotkań i wymiany pomysłów. Dzięki temu można poznać wiele twórczych osób i zrobić coś fajnego dla siebie. To naprawdę ważne miejsce dla naszej społeczności.