Aktualności

5 grudnia 2022

Pracownia Orange w Szczawnem przebojem zdobywa tytuł Pracowni Miesiąca!

aktualności

Zdjęcia przedstawiające wnętrze Pracowni Orange w Szczawnem oraz liderkę Pracowni.

Szczawne to mała miejscowość w południowej części województwa podkarpackiego, położona w niezwykle malowniczej gminie Komańcza u podnóża Bieszczad. W tutejszej sielskiej scenerii, pod czujnym okiem Joanny Witkowskiej, prężnie działa nasza grudniowa Pracownia Miesiąca. 

Katarzyna Lipska: Jak się zaczęła Wasza przygoda z Pracownią Orange i jak wyglądały jej początki?

Joanna Witkowska, liderka Pracowni Orange w Szczawnem: Początki… Kiedy to było (śmiech). To był koniec 2017 r. i był to taki impuls. W 2013 r. mieliśmy tutaj rozbudowę ośrodka i na górze mieliśmy taką salkę, głównie pustą. Czasem odbywał się tam jakiś aerobik, ale generalnie ta przestrzeń była niewykorzystana. Koleżanka gdzieś w internecie zauważyła konkurs Fundacji Orange na tę pracownię i pomyśleliśmy: “spróbujemy!”. Z tego, co pamiętam, mieliśmy chyba tylko dwa dni przed końcem naboru, by napisać wniosek i zgłosić swoją kandydaturę. Grupę inicjatywną tworzyłyśmy ja z koleżanką, dobrałyśmy też Roberta, prezesa z lokalnego stowarzyszenia wiejskiego. Usiedliśmy, napisaliśmy i… nie mogliśmy wysłać wniosku, bo internet był wtedy za słaby (śmiech). Pamiętam, że Robert zabrał to wszystko ze sobą do domu, bo miał tam lepsze połączenie, no i – poszło. Zakwalifikowaliśmy się, a potem było głosowanie.

Dla nas to był naprawdę wysiłek – te wszystkie maile śniły nam się po nocach. Wiadomo, nasza miejscowość jest maleńka i taka mobilizacja wszystkich ludzi do głosowania była bardzo trudna. W głosowanie zaangażowała się więc cała okolica, praktycznie cała gmina. Codziennie staraliśmy się przypominać wszystkim o oddaniu głosu – sąsiadom, rodzinie, nauczycielom z lokalnych szkół… No i udało się, choć pod koniec mieliśmy moment zwątpienia. Innym miejscowościom głosy przybywały hurtowo, a u nas szło to bardzo powolutku. Później jednak przyszła weryfikacja głosów i przesunęliśmy się znowu chyba na 7. lub 8. miejsce i tam już zostaliśmy do końca. Radość była naprawdę ogromna, tym bardziej, że już prawie się poddaliśmy… 

Warto wierzyć do końca! Obserwując stronę Waszej Pracowni Orange, nietrudno zauważyć, że dużo się u Was dzieje…

Tak, to przychodzi dość naturalnie. Pracownia Orange stała się integralną częścią naszego ośrodka, choć dalej jest swego rodzaju nowością – niektórzy ludzie, którzy odwiedzają nas z zewnątrz, są zaskoczeni, że działa u nas takie cudo. Dzięki temu, że pracuję na co dzień w tym samym budynku, w którym znajduje się Pracownia, mam więcej możliwości, by inicjować tu różne działania. 

A skąd czerpiecie inspirację do realizowanych działań? Gdzie szukacie pomysłów?

Pamiętam, że kiedy zaczynałam pracę, zawsze wertowałam prasę dla dzieci i młodzieży i tam szukałam pomysłów – dzisiaj tę rolę spełnia internet, nieprzebrane źródło inspiracji. Nieraz pomysły podrzucają nam dziewczyny z Fundacji, a także koleżanki i koledzy z innych Pracowni Orange – na platformie wzajemnie się obserwujemy, podpatrujemy, kto co robi. Ta sieć działa bardzo dobrze i stanowi świetne źródło inspiracji, zwłaszcza w momentach pewnego wypalenia, kiedy pomysłów czasami brakuje.

Co najbardziej motywuje Was do aktywności w ramach Pracowni Orange i sprawia, że chcecie działać dalej?

Założyłam sobie, że nie mogę odpuszczać regularności i staram się przynajmniej raz w tygodniu proponować jakieś działanie. Zauważyłam, że właśnie ta regularność sprawia, że Pracownia żyje. U nas takim dniem spotkań są czwartki – nasi odbiorcy wiedzą, że nawet jeśli z jakiegoś powodu nie otrzymają informacji albo coś im gdzieś umknie, zawsze mogą przyjść w czwartek, bo wtedy na pewno coś zawsze się dzieje. To jest moja motywacja, żeby nie odpuszczać. Nasza miejscowość jest maleńka, a ja działam głównie wieczorami, bo wtedy młodzież i dzieci mogą do nas przyjść – po lekcjach. Uważam, że bardzo ważna jest cykliczność, żeby nauczyć, przyzwyczaić do siebie lokalną społeczność.

Tak jak mówisz, Szczawne to mała miejscowość. Kim są Wasi odbiorcy? Czy zasięg Pracowni wykracza poza Waszą miejscowość?

Z reguły tak – większość dzieci stąd chodzi do szkoły w sąsiedniej miejscowości. Kolegują się między sobą i często także ci z innych miejscowości razem przyjeżdżają do nas popołudniami, odrabiają sobie tutaj lekcje czy korzystają z internetu. Tak wygląda to na co dzień. Różne imprezy i wydarzenia mają zaś zwykle zasięg gminny.

Jakie zajęcia w Pracowni sprawiają Ci najwięcej radości?

Najbardziej to, co mi w duszy gra – recykling, upcykling, przerabianie, odnawianie, takie rzeczy (śmiech). Wiadomo, wszystkie działania technologiczne, z robotami, to jest fajne, to jest zabawa, ale tego wszystkiego sama muszę się najpierw nauczyć. A przy tym – przy recyklingu i różnych pracach manualnych itp. – bawię się i sama odpoczywam, to jest dla mnie relaks. 

Jaka jest Wasza recepta na to, żeby Pracownia działała aktywnie i sprawnie?

Przede wszystkim Pracownia musi być czynna, otwarta dla wszystkich cały czas, bo jeśli działa przy jakiejś świetlicy, która nie działa na co dzień, to trudno jest potem nauczyć ludzi, żeby przychodzili i coś tam robili. U nas działa teraz Makerspace, który też przyciąga jak prawdziwy magnes – często przychodzą do nas panie, żeby skorzystać z maszyn do szycia, a przy okazji spotkać się i pogadać. Ta przestrzeń działa momentami już niezależnie ode mnie: po prostu ją udostępniam i wiem, że coś się tam dzieje. 

No a poza tym – życzliwość! Trzeba być otwartym na ludzi, uśmiechać się. Warto też wprowadzać nowości, proponować nowe projekty, żeby działo się coś innego. Teraz pisałam np. projekt na okulary VR, które zarówno dla młodzieży, jak i dla starszych osób z pewnością byłyby dużym przeżyciem. Ważna jest też dobra atmosfera.

Wspomniałaś o paniach, które chętnie korzystają z Makerspace – jak wygląda zaangażowanie osób dorosłych i seniorów w działania Pracowni?

Kiedyś padło pytanie jednej z pań, czy to jest tylko dla dzieci i młodzieży. Pomyślałam sobie – kurczę, faktycznie mogą tak myśleć, bo dużo działo się wokół robotów, fotografii i te działania były robione tak bardziej pod młodzież. Dlatego też postanowiliśmy zrobić coś dla seniorów. Wtedy zaangażowaliśmy się w projekt SmartSenior, zdobyliśmy grant i wyszło to bardzo fajnie. Makerspace też powstał w dużej mierze z myślą o seniorach. Mamy tutaj Koło Gospodyń Wiejskich – teraz panie mają narzędzia i przestrzeń, żeby poskracać firanki czy pozwężać spodnie (śmiech). Wychodzimy też z różnymi inicjatywami – szyliśmy razem choinki, podusie, tak, żeby je mobilizować. Ale chętnie przychodzą też same i są zachwycone, że mają takie miejsce, gdzie mogą się spotkać i coś razem porobić.

W ostatnich miesiącach swój projekt realizowała też Wasza Młodzieżowa Liderka, Patrycja Fijałkowska. W jaki sposób wspierałaś ją w tych działaniach i co możesz o nich opowiedzieć?

Współpracowałyśmy dość ściśle i bardzo fajnie to wyszło. Patrycja bardzo się starała i myślę, że poczuła pewną przynależność do tego miejsca – zaangażowała się w sprawy Pracowni, stała się jej gospodynią. Angażowaliśmy się zresztą wszyscy razem – te panie, które działają przy ścieżce Makerspace, pomogły nam w szyciu toreb, a maluszki je potem malowały i ozdabiały. Tak samo było z ozdabianiem donic i sadzeniem roślin. Cały projekt był bardzo radosny – dzieliliśmy się sercem, uśmiechem. To były bardzo przyjemne momenty.

Czy mogłabyś podzielić się planami Pracowni na najbliższe miesiące? Co będzie się u Was działo?

W okresie przedświątecznym z pewnością będziemy robić jakieś gwiazdkowe dekoracje z wykorzystaniem materiałów recyklingowych – to u mnie normalne (śmiech). Natomiast w dalszej perspektywie chciałabym więcej popracować przy drukarce 3D: chciałabym to bardziej ożywić. Maszyny do szycia, tak jak wspominałam, żyją swoim życiem, bo panie przychodzą, zaś jeśli chodzi o wykorzystanie drukarki to chcielibyśmy to jeszcze rozwinąć. Czekamy też na wyniki konkursu na okulary VR – jeśli się uda, to na pewno to będzie taka nowość i coś będzie się działo wokół tego, zarówno dla seniorów, jak i dla młodzieży. Na ferie to byłaby super nowość dla wszystkich. Staramy się, żeby Pracownia tętniła życiem.

 

Udało nam się także zadać kilka pytań młodzieżowej liderce Pracowni Orange, Patrycji Fijałkowskiej.

Katarzyna Lipska: Czego dotyczył Twój projekt i skąd pomysł na takie działania w Waszej okolicy?

Patrycja Fijałkowska, młodzieżowa liderka Pracowni Orange w Szczawnem: Projekt, który stworzyłam, nosił tytuł „Wiosną nadzieje rosną, czyli przyszła wiosna do seniora”. W ramach projektu odbyły się zajęcia dla dzieci i młodzieży, takie jak:

  • szycie i malowanie toreb ekologicznych, 
  • gra terenowa dla dzieci „Co w trawie piszczy”,
  • warsztaty recyklingowe, podczas których daliśmy drugie życie starym donicom,
  • zielone warsztaty, gdzie odnowione donice wypełniliśmy wiosną.

Wszystkie spotkania miały na celu edukację na temat ekologii, a także dobrą zabawę. Stworzone przez dzieci i młodzież torby oraz odnowione donice wypełnione kwiatami, zostały podarowane seniorom z naszych okolic. Pomysł na projekt stworzyłyśmy razem ja oraz liderka Pracowni Orange, pani Asia Witkowska. Podczas rozmyślań nad projektem miałyśmy wiele różnych pomysłów, które jak się okazało można połączyć w jedną całość. Realizując projekt, chcieliśmy wykorzystać to, co mamy w naszej pracowni, czyli strefę Makerspace, w której znajdują się maszyny do szycia – dzięki temu mieliśmy możliwość uszycia toreb.

W każdych warsztatach chodziło nam głównie o edukację na temat recyklingu i upcyklingu, które w dzisiejszych czasach są bardzo ważnym tematem. Współpraca z panią Asią Witkowską była ciekawa i bardzo przyjemna, obie miałyśmy wiele pomysłów, co bardzo ułatwiło naszą pracę. Podczas projektu pani Asia wspierała mnie bardzo mocno, co przyniosło efekty mojej pracy i za co bardzo jej dziękuję.  

Jak na Twoje propozycje działań i aktywności zareagowała lokalna społeczność? Czy zainteresowanie projektem było duże?

Lokalna społeczność zareagowała bardzo pozytywnie na nasze działania. Wśród dzieci i młodzieży zainteresowanie było bardzo duże, co niesamowicie nas ucieszyło. Przede wszystkim uszczęśliwiły nas uśmiechy seniorów.

Czego nauczyłaś się podczas pracy nad tym projektem i jego realizacją? Co Ci dało to doświadczenie? Czy masz już pomysły na kolejne działania w Pracowni Orange?

Dzięki projektowi nauczyłam się pracować w grupie, a także wyrażać swoje zdanie, co na pewno bardzo mi się przyda teraz i w przyszłości. Uważam, że warto jest angażować się w projekty społeczne tego typu, bo zdobywamy wiele nowych doświadczeń i bardziej otwieramy się na ludzi i świat. Mam wiele pomysłów na działania w pracowni Orange, przede wszystkim związanych z ekologią, ale nie tylko. Myślę, że przy pomocy pani Asi Witkowskiej wszystko uda się zrealizować, ponieważ to dzięki niej wszystkie działania w naszej Pracowni Orange są naprawdę wyjątkowe.