24 lipca 2025

Co piszczy, co huczy, co buczy, co mruczy?

Ikona wyzwania grupa dzieci idących przez las

Dzień wyjątkowy w lipcu tego lata w Bojadłach, bez opadów, słonecznie, przyjemnie. Więc w te pędy wybraliśmy się do pobliskiego lasu, posłuchać natury.

Najpierw spacer. Staraliśmy się być tak cicho jak tylko mogliśmy, by usłyszeć jak najwięcej. Oprócz głosów lasu: śpiewu ptaków, szumu drzew, cykania świerszczy na polanie, z oddali dobiegał głos pracujących w polu maszyn, szczekanie psów, jakieś buczenie.

Poprosiłem by wszyscy zatkali sobie uszy. Zapytałem potem, czy byli w absolutnej ciszy? Okazało się, że nie. Nawet gdy odcięliśmy dźwięki z zewnątrz nasz mózg nie chciał być cicho. Chciał bodźców więc sam je sobie wytwarzał.

  • To były omamy słuchowe.
  • Nie, to wyobraźnia słuchowa.
  • A to nie to samo?

Zagraliśmy w grę. Kto zapamięta jak najwięcej dźwięków. Zamknęli oczy i słuchali jak naśladuję dźwiękowo maszyny, różne zwierzęta, jak szuram po podłożu stopą, tupię, świszczę i wygłupiam się dźwiękonaśladowczo. potem wymieniali co usłyszeli.

Porozmawialiśmy o znaczeniu słuchu i słuchania.

  • A można słuchać a nie słyszeć, prawda?
  • Można. Nasze zmysły nie wychwytują wszystkich dźwięków jakie są na świecie.
  • A niektórzy słyszą a nie słuchają. 🙂

Porozmawialiśmy wtedy o znaczeniu wzajemnego słuchania i jak trudna jest komunikacja bez słuchu, bez porozumiewania się mową (werbalnie).

Po powrocie do Pracowni zaproponowałem kilka zabaw i zadań na porozumiewanie się bez słów, szeptem, na słuchanie się nawzajem. Był „głuchy telefon” i „ślepe wideo”, była historia opowiadana po jednym słowie, kto nie słuchał uważnie ten zbaczał z torów historii. Było sporo śmiechu, ale i refleksji. I było dużo tego piszczenia, buczenia, huczenia i mruczenia.